Po trzecie, trzeba głośno i stanowczo przeciwstawić się temu, co budzi nasze oburzenie. Mówić, że wolność jest dla nas ważna. Dzięki niej żyjemy w kraju coraz lepszym, szczęśliwszym i bogatszym. Nikt w naszej części świata nie osiągnął w ostatnich latach tyle co Polacy. Trzeba o tym przypominać, by przeciwstawić się czarnej propagandzie Polski w ruinie. Każdy dba głównie o swoją przyszłość, buduje sukces, ale wszyscy narzekają. Często ci, którym nieźle się powiodło. Trzeba to zmienić.
Zamierzam robić to wszystko, choć nie tylko. Zajmie się tym Komitet Obrony Demokracji, który właśnie z tysiącami ludzi w całej Polsce budujemy. Będziemy obserwować, będziemy dokumentować, będziemy się sprzeciwiać!
Pierwsze efekty już są. Spotkanie organizacyjne okręgu mazowieckiego KOD zgromadziło ponad 220 osób. Spodziewaliśmy się może pięćdziesięciu. Przed nami spotkania w pozostałych województwach. Mamy również dużą grupę współpracowników - Polaków za granicą. Mówią o nas media krajowe i zagraniczne. Nawet "Financial Times" napisał w piątek o KOD. Nasza działalność została zauważona i doceniona. Będziemy więc dalej iść tą drogą. Na Facebooku jest już z nami jeden Polak na tysiąc, a w świecie realnym działają nas tysiące!
KAROLINA WIGURA, socjolożka, szefowa Obserwatorium Debaty Publicznej Kultury Liberalnej:
PiS wygrał wybory, odbierając elektorat przede wszystkim PO i PSL. Można z tego wnioskować, że wyborcy ci nie stanowią "żelaznego elektoratu". Aby w perspektywie kolejnych czterech lat przekonać obywateli do odsunięcia PiS od władzy, należy przyjąć strategię komunikacji z nimi.
Po pierwsze, przyglądanie się nowej władzy. Chodzi o język, jego nadużycia i radykalizację - takie analizy przygotowuje Obserwatorium Debaty Publicznej Kultury Liberalnej - lecz również o praktykę polityczną. Ale uwaga: z analizy mediów społecznościowych można wnosić, że totalna krytyka PiS - przed 25 października i dziś - odnosi raczej skutek odwrotny do zamierzonego.
Po drugie, warto zatem nadawać problemom właściwą hierarchię. W ostatnich dniach porównywalne reakcje publicystów budziły sprawy takie jak usunięcie flag UE przez premier Szydło czy działania przy Trybunale Konstytucyjnym. Jednak to ta druga sprawa powinna przede wszystkim wzbudzać poważny niepokój.
Zasadniczym wyzwaniem jest to, by w sposób zrozumiały opowiedzieć o niej Polakom, często mającym nikłą wiedzę o prawie i historii najnowszej. Warto pokazywać, że zła praktyka PO dotycząca Trybunału została przez PiS wykorzystana i pogłębiona. W najlepszym razie mamy tu do czynienia z psuciem obyczajów. W najgorszym - z rozmontowywaniem instytucji demokratycznych w Polsce.
PiS rozmija się już także z własnymi obietnicami. Widać to choćby w nominowaniu Antoniego Macierewicza na szefa MON. Trudno, by w tej sytuacji także część wyborców PiS nie czuła się zaniepokojona, i to z nimi zwłaszcza należy się dziś komunikować.
MAGDALENA ŚRODA, filozof, etyk:
Najważniejsze są: informacja, reakcja, opór i samoorganizacja. Trzeba patrzeć tej władzy na ręce. To proste, bo z niczym się ona nie kryje. Trzeba uświadamiać zagrożenia tym, którzy jeszcze ich nie widzą. "Niepokorni" dziennikarze przecież tego nie zrobią. Są w amoku i zachwycie.
Nasze wspólne państwo i wspólnie wypracowana demokracja właśnie są niszczone. Trzeba obudzić biernych. Najgorsze dziś są dwie postawy. Miękkiego konformizmu: "Jakoś to będzie. Pożyjemy, zobaczymy. Nie będę się teraz narażał". Oraz eskapizmu: "Wyłącz telewizor, nie interesuj się polityką, ciesz się życiem".
Mamy obowiązek moralny i obywatelski reagować na niszczenie wspólnego dorobku. Nie wystarczy się obrażać, jak niedawno w Sejmie PO. Nie czas na działania symboliczne, lecz realne - świetna Nowoczesna.
Poza tym, jak pisał Michel Foucault, trzeba budować punkty oporu: pisać protesty w różnych formach, wyrażać solidarność z zagrożonymi i wyrzucanymi z pracy, bo takich może być wielu (nieposłuszni dziennikarze, artyści, nauczyciele?). Otwarcie, publicznie reagować na bezprawie. Jest wiele metod nieposłuszeństwa obywatelskiego i warto do nich wrócić, pamiętając, że można je legitymizować tylko wtedy, gdy naruszane są podstawowe, konstytucyjne wartości.
I potrzeba samoorganizacji. Powstał już Komitet Obrony Demokracji, powinny powstawać inne ruchy obywatelskie. Może powołać "Solidarność na rzecz demokracji", odzyskując to ważne słowo dla tego, czemu służyło na początku. Dla wolności i praworządności. "Dla" czegoś, nie "przeciw" czemuś.
MARCIN KRÓL, historyk, filozof polityki:
Co robić? Po pierwsze - nie rozpaczać, tylko zacisnąć zęby i przygotować się na długi marsz. Ważne, żeby nasze słuszne oburzenie nie rozeszło się po kościach, nie ograniczało do efektownych wybuchów. Trzeba się organizować z innymi podobnie myślącymi. I to już się dzieje.
Po drugie - nasze środowisko, czyli szeroko rozumiana liberalna inteligencja, ma lekcję do odrobienia. Komitety Obrony Demokracji, listy otwarte - to wszystko słuszne; podpisujmy, krytykujmy Kaczyńskiego, jeśli trzeba - krzyczmy. Ale pretensje trzeba również skierować do siebie.
Przecież PiS poparło zaledwie 19 proc. uprawnionych do głosowania. Tajemnicą, której nie rozumiemy, ale też nie próbowaliśmy przez 25 lat rozumieć, jest 50 proc. wyborców, które nie głosuje. Trzeba tych ludzi ruszyć, wciągać w demokrację, trzeba próbować odzyskać w Polsce idee równości i braterstwa. Demokracja jest bardzo krucha, jeśli zwykli ludzie nie widzą powodów, by jej bronić.
ALEKSANDER HALL, minister rządu Tadeusza Mazowieckiego:
Pierwszym sprawdzianem z opozycyjności i obrony demokracji wydaje się środowa debata na temat pięciu uchwał o unieważnieniu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Moim zdaniem lepszą taktykę niźli Platforma Obywatelska, która opuściła salę sejmową, wybrała partia Ryszarda Petru, która na sali pozostała i toczyła merytoryczny spór. Teraz jest taki czas, że ludzie podchodzą, pytają, dzielą się obawami, wielu moich rozmówców mówi, że PO popełniła błąd.
Nie czuję się na siłach, by być strategicznym doradcą opozycji. Dla mnie jest jednak jasne, że ugrupowania te, przede wszystkim PO, muszą skończyć z dyskusją o sobie i stanąć w bojowym szeregu. Uważam też za oczywiste, że wytworzy się sojusz opozycyjny, zwłaszcza między PO, Nowoczesną i PSL.
Sytuacja zagrożenia demokracji jest bardzo ważnym sprawdzianem społeczeństwa obywatelskiego, które powinno wyrażać sprzeciw wobec poczynań władzy. Tu nie ma pytania o sens takiego działania, tu jest obowiązek. Z doświadczenia historycznego wiemy, że reżimy totalitarne powstawały w pewnej próżni i na początku testowały, jak daleko mogą się posunąć. Wówczas brakowało ludzi i grup społecznych, które powiedziałyby "nie".