Komisja ds. mniejszości narodowych i etnicznych poznała skalę rasizmu i ksenofobii w Polsce. Zatrważające dane z prokuratur nie ruszyły jednak Szymona Giżyńskiego, członka PiS i wiceprzewodniczącego komisji. Wyśmiał sprawę, uznając, że "Malgasze i Zulusi" interesują nas równie mocno, co kolor skarpetek czy rodzaj zupy.
– Czy może pan prokurator powiedzieć jaki jest stosunek Polaków do Malgaszów i Zulusów ? [...]– pytał Giżyński. – Może by tą metodologię rozszerzyć, mówię całkowicie poważnie, jak się zachowują Polacy ze względu na pewne preferencje, np. na kolor noszonych skarpetek albo smakoszy zup: jak się zachowują miłośnicy zalewajki, grochowej, kapuśniaku czy szczawiowej w odniesieniu do tego bardzo poważnego problemu – ironizował.
– Pan nie powinien być wiceprzewodniczącym tej komisji. Pan przynosi wstyd i polskiemu parlamentowi, i pańskiemu ugrupowaniu – odparował Robert Tyszkiewicz z PO. Przewodnicząca Danuta Pietraszewska, jego partyjna koleżanka, nie zabrała głosu.
Sprawę nagłośnił Maciej Chołodowski, dziennikarz Tygodnika Białorusinów w Polsce „Niwa” i były współpracownik "Gazety Wyborczej". "Twierdzę, że tacy politycy jak Szymon Giżyński (poprzez tego typu wypowiedzi) są współodpowiedzialni za mowę i akty nienawiści z każdym rokiem coraz bardziej rozpowszechniającymi się w naszym kraju" – ocenił. Warto dodać, że poseł PiS za największych polityków uważa marszałka Piłsudskiego, generała Franco i Jarosława Kaczyńskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz