Długo czekaliśmy na odpowiedzi na pytania, które wysłaliśmy
do Kigali w Rwandzie. Ojciec Jean Ndorimana był zajęty. Nie pisze akurat
kolejnej książki o Kościele i Afryce (wydał dwie), ale rozlicza zabójców swojej
rodziny. Właśnie ruszył proces Hutu, którzy 19 lat temu zaszlachtowali jego
najbliższych. Nie możemy zweryfikować faktów podanych przez Jeana Ndorimanę. A
twierdzi on, że Henryk Hoser był w dobrych stosunkach z niektórymi sprawcami
ludobójstwa, że negował powody ludobójstwa i wspierał państwo Hutu.
Czy zna Pan arcybiskupa Hosera? Jak, kiedy i gdzie się
poznaliście?
Henryka Hosera, jako ojca palotyna, z którym pracowałem przy
projekcie dotyczącym planowania rodziny, znam dobrze. Był osobą odpowiedzialną
za Kościół w całej Rwandzie, podczas gdy ja odpowiadałem za diecezję Cyangugu.
Znamy się dobrze. Wielokrotnie spotykaliśmy się w związku z wspomnianym tutaj
projektem
Jaki był przed ludobójstwem stosunek księdza Hosera do Tutsi
i Hutu?
W latach 1989 - 1993 nie miałem okazji spotkać się z
księdzem Hoserem ponieważ przebywałem na studiach w Rzymie. Jednak w 1994 roku
spotkałem się z nim w mieście Bujumbura w Burundi. Było to w czasie, kiedy sam
uciekałem przed ludobójstwem. Ksiądz Hoser również opuścił Rwandę. Potem do
niej wrócił. Podczas gdy ludobójstwo toczyło się w najlepsze, ksiądz Hoser
wielokrotnie podróżował z Burundi do Rwandy i z powrotem. Był w dobrych
stosunkach z osobami dokonującymi ludobójstwa, gdyż w czasie, gdy trwała rzeź
ludności Tutsi, bez trudu przekraczał granicę i przemieszczał się między
rozmaitymi punktami kontrolnymi w samej Rwandzie. Bez przeszkód poruszał się
wewnątrz kraju i wracał do Bujumbura w Burundi, kiedy tylko zapragnął.
Co było po ludobójstwie?
Po ustaniu ludobójstwa, został mianowany wizytatorem
apostolskim w Rwandzie, czyli reprezentował tam Stolicę Apostolską zastępując
nuncjusza papieskiego. Piastując tę funkcję, zachowywał się nieodpowiednio,
wielokrotnie dając wyraz swojemu negacjonizmowi. Odnośnie tej kwestii, odsyłam
do stron mojej książki pt. ”Rwanda - L’Eglise catholique dans le malaise”
(przyp.tłum. „Rwanda – Kościół katolicki podczas choroby”).
„RWANDA – KOŚCIÓŁ KATOLICKI PODCZAS CHOROBY
Na początku 1995 roku za namową ojca Hosera watykańska
Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów odmówiła pomocy kapłanom Tutsi,
schronionym we Włoszech, powrotu do Rwandy.
Kongregacja wysłała pilną wiadomość wszystkim kapłanom z
Rwandy w Europie. Kongregacja nakazała im wrócić do Afryki i pomagać uchodźcom
Hutu w Tanzanii. To dotyczyło także kapłanów Tutsi!
Ja także dostałem takie polecenie pod koniec czerwca 1994
mimo że cała moja rodzina została zabita przez Hutu. Mi także kazali wyjechać
do Tanzanii. Czy była to nieznajomość realiów w Rwandzie czy po prostu zwykły
cynizm?
Henryk Hoser dla swojego rodaka i następcy, nuncjusza
apostolskiego Janusza, przygotował nominację 6 biskupów i jednego arcybiskupa,
bez konsultacji ze zwierzchnikami i kierując się kryterium etnicznym.
Belgijskiej misjonarce, która skontaktowała się z nim przed podjęciem pracy w
diecezji Cyangugu w Rwandzie, narysował sytuację w sposób mocno
negacjonistyczny mówiąc : „Trzeba pomóc biskupom Hutu. Wybraliśmy ich po to,
aby walczyli z Państwem Tutsi”.
„RWANDA – KOŚCIÓŁ KATOLICKI PODCZAS CHOROBY"
Posługując się takim właśnie sposobem myślenia, ojciec Hoser
otwiera pole dla wrogich działań mających na celu zwalczenie tak zwanego reżimu
Tutsi. Po jego wyjeździe z Rwandy wielokrotnie oświadczał: trzeba pomóc tym
biskupom Hutu: obsadziliśmy ich tam, by zwalczyć Państwo Tutsi!
Czy te słowa można odebrać jako rasistowskie? Czy to
zachowanie sprawiło na Panu wrażenie, sprawiło, że ukształtował się Pana
stosunek do biskupa Hosera?
„Państwo Tutsi” to termin używany przez osoby, które
odmawiają uznania, że na ludności Tutsi dokonano zbrodni ludobójstwa a więc
przez osoby, które podczas trwania rzezi popierały śmierć Tutsi. Po
ludobójstwie, Rwanda nie stała się państwem narodowym, ale jest krajem złożonym
i należącym do wielu grup etnicznych.
Jak w czasie ludobójstwa zachowali się polscy księża w
Gikondo?
Nie jestem w stanie udzielić informacji na temat zachowania
polskich księży w Gikondo w czasie ludobójstwa, gdyż przebywałem wówczas 300 km
dalej, w Kigali. Może to jednak stanowić przedmiot dalszych dociekań.
W jakim stopniu Kościół Katolicki jest odpowiedzialny za
ludobójstwo?
Nie można stwierdzić, że Kościół Katolicki jako instytucja
jest stroną odpowiedzialną w kwestii ludobójstwa, ale na pewno odpowiedzialni
są niektórzy jego przedstawiciele. Odpowiedzialności Kościoła należy dopatrywać
się na dwóch poziomach : milczenia w trakcie rozgrywającego się dramatu i
negacjonizmu, jaki miał miejsce po zakończeniu ludobójstwa. Mam tu na myśli
celowo niejasny język i wykorzystanie dwuznaczności (np. mówienie o „podwójnym
ludobójstwie”, „wojnie”, „niepokojach społecznych” lub „etnicznych” zamiast
używania właściwego terminu - „ ludobójstwo”).
ABP HOSER UWAŻA, ŻE W RWANDZIE DOSZŁO DO PODWÓJNEGO
LUDOBÓJSTWA
Fragment wywiadu dla KAI
Ludobójstwo w Rwandzie było przede wszystkim wynikiem
trwającej przez 4 lata wojny domowej, która rozpoczęła się 1 października 1990
r. Wojna ta – w dużej mierze o charakterze etnicznym – trwała od czterech lat i
następowała stopniowa jej eskalacja. Nikt nie wie, że w 1993 r. milion
Rwandyjczyków żyło w obozach we własnym kraju, gdyż zostali zepchnięci z
północy przez nacierające oddziały Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego,
zdominowanego przez ludność z plemienia Tutsi. Czytaj więcej
Innym aspektem negacjonistycznej postawy Kościoła jest
przenoszenie do Ameryki i Europy księży, którzy odegrali jakąś rolę w
ludobójstwie oraz korumpowanie sędziów z zamiarem uwolnienia księży i innych
duchownych, którzy odsiadują wyroki w związku ze swoim udziałem w zbrodni. Odsyłam
tutaj do mojej książki „De la Région des Grands Lacs au Vatican” (przyp.tłum.
„Z regionu Wielkich Jezior do Watykanu”).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz