"Nie chcę używać wielkich słów, ale to zaczyna wyglądać naprawdę źle" - powiedział dr Ryszard Balicki z katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, odnosząc się do uzasadniania projektów uchwał, które dotyczą stwierdzenia braku mocy prawnej uchwał Sejmu RP z dnia 8 października 2015 roku w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
"Mam wrażenie, że w tym uzasadnieniu próbuje się
dokonywać reasumpcji decyzji, które zostały podjęte uprzednio, ale w normach
prawnych zasady reasumpcji są ściśle określone i mogą być stosowane tylko w
ściśle określonych sytuacjach. Tutaj nie widzę żadnej podstawy prawnej takiego
działania” – powiedział PAP Balicki.
„Widzę natomiast wiele wewnętrznie sprzecznych stwierdzeń. Z
jednej strony podkreśla się, że tylko Trybunał Konstytucyjny może stwierdzić
niekonstytucyjność ustawy o TK, a z drugiej strony pada sformułowanie w rodzaju
+biorąc pod uwagę nieprawidłowości ujawnione w toku kontroli należy stwierdzić,
że przedmiotowe uchwały nie mogą być uznane za uchwały+. Jakiej kontroli? Kto
stwierdził te nieprawidłowości? Albo mamy do czynienia z aktem prawnym, który
obowiązuje i na jego podstawie podejmuje się decyzję, albo też nie ma tego
aktu. Nie może być tak, że jakaś grupa posłów będzie się uznawać za władnych do
kontroli konstytucjonalności prawa. To byłoby śmieszne gdyby nie było
groźne" - dodał Balicki.
Jego zdaniem kwestionowane uchwały Sejmu z 8 października
2015 roku w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie są tutaj
najważniejsze - były jedynie formą realizacji ustawy o Trybunale
Konstytucyjnym, która określa, jak sędziowie TK mają być wybierani.
"Istotna jest ta ustawa, a nie forma aktu, w którym jej
treść została wprowadzona w życie. Podejmowanie decyzji, która miałaby anulować
uchwały w sytuacji, gdy rzecz tak naprawdę toczy się o jej podstawę prawną w
postaci ustawy jest działaniem absurdalnym" - mówił Balicki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz