Mariusz Kamiński przekroczył uprawnienia szefa CBA
nadzorując operację specjalną ws. „afery gruntowej” w 2007 roku – uznał w
poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Kamiński został skazany na
3 lata więzienia oraz na 10 lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Wyrok
jest nieprawomocny.
- Ustalone działania CBA, po powzięciu wiedzy o istnieniu
osoby, która za pieniądze oferuje odrolnienie gruntu, to była amatorszczyzna -
powiedział sędzia.
Sąd porównał działania CBA ws. afery gruntowej z innymi
akcjami Biura. - W niektórych postępowaniach działania CBA było modelowe, a w
innych wręcz przeciwnie, stąd tak surowa ocena działania CBA w tej sprawie -
stwierdził Wojciech Łączewski. Podkreślał, że zwalczanie korupcji musi odbywać
się zgodnie z prawem. Jak mówił, Mariusz Kamiński i jego współpracownicy
pogwałcili przepisy Konstytucji i ustawy o CBA.
W aferze sąd skazał również byłego wiceszefa CBA Macieja
Wąsika (obecnie członka sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS) - na trzy lata
więzienia. Skazani zostali także b. dyrektorzy Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA
Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel - na kary 2,5 roku więzienia oraz 10-letni
zakazy zajmowania stanowisk publicznych.
Kamiński: wyrok jest niesprawiedliwy i kuriozalny
– Dzisiejszy wyrok godzi w elementarne poczucie
sprawiedliwości. Jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały.
Przypomnę, że inny skład tego samego sądu rejonowego umorzył to postępowanie z
powodu braku cech przestępstwa — napisał w przekazanym mediom oświadczeniu
Mariusz Kamiński. Polityk nie pojawił się w poniedziałek w sądzie na
odczytywaniu wyroku.
Kamiński twierdzi, że działania podjęte przez CBA były
legalne, natomiast wyrok skazujący mnie i moich współpracowników prowadzi do
wniosku, że CBA nie powinno w ogóle zajmować się tą sprawą. - A przecież w
wyniku tych działań sprawcy przestępstwa zostali ujęci i osądzeni. Oba wyroki
są ze sobą sprzeczne — czytamy.
Kamiński zapowiedział już apelację od wyroku.
Śledczy chcą
więzienia w zawieszeniu za aferę gruntową dla b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego
Prokuratura wnosiła dla Kamińskiego o karę roku więzienia w
zawieszeniu na 3 lata, 4 lata zakazu pełnienia funkcji kierowniczych i kilka
tysięcy złotych grzywny. O podobne kary prokurator wniósł dla pozostałych
trzech oskarżonych.
„Afera Gruntowa”
Słynna afera gruntowa rozegrała się latem 2007 roku. Dwóch
biznesmenów - Piotr Ryba i Andrzej K. twierdziło, że za pieniądze są w stanie
odrolnić każdą działkę w Polsce. Wówczas podstawieni przez CBA agenci
przeprowadzili prowokację – wręczyli im tzw. kontrolowaną łapówkę w zamian za
odrolnienie działki na Mazurach. Część łapówki miała trafić w ręce Andrzeja
Leppera, ówczesnego ministra rolnictwa oraz Janusza Maksymiuka. Doszło jednak
do przecieku, wskutek którego Lepper wycofał się z akcji. Po ujawnieniu sprawy
- 9 lipca 2007 roku - Jarosław Kaczyński zdymisjonował Leppera, Rybę i K.
zatrzymano.
Spotkanie w hotelu Mariott
Źródłem przecieku miał być Janusz Kaczmarek, ówczesny szef
MSW, którego zdymisjonowano (śledztwo wobec niego później umorzono). Dzień
przed planowanym wręczeniem kontrolowanej łapówki Kaczmarek miał spotkać się z
Ryszardem Krauze w warszawskim hotelu Mariott. Krauze miał następnie spotkać
się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, który z kolei miał przekazać
informację o planowanej prowokacji przeciwko Lepperowi.
Dalej miała ona zostać przekazana Piotrowi Rybie przez
Janusza Maksymiuka. 31 sierpnia 2007 prokuratura ujawniła nagrania z kamer w hotelu
oraz zapis z podsłuchów telefonicznych rozmów Kaczmarka, Konrada
Kornatowskiego, ówczesnego szefa policji, i prezesa PZU Jaromira Netzla, na
podstawie których wysunięto podejrzenia o takiej drodze przecieku.
Andrzej Lepper zaprzeczył, jakoby miał zostać uprzedzony za
pośrednictwem Lecha Woszczerowicza. Stwierdził za to, że o akcji CBA dowiedział
się od Zbigniewa Ziobry podczas ich rozmowy w czerwcu 2007. Ziobro rozmowę
nagrał na dyktafon i przedstawił w prokuraturze jako dowód, że nie uprzedzał Leppera.
Dymisja Leppera
"Afera gruntowa" doprowadziła do dymisji z rządu
Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, które
wygrała PO, a także do oskarżenia o płatną protekcję Ryby i K. (nieprawomocnie
skazanych w ub.r. za ten czyn na - odpowiednio - 2,5 roku więzienia oraz
grzywnę).
W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła
Kamińskiego i jego trzech podwładnych. Zarzucono im przekroczenie uprawnień,
nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie
poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Prokuratura: CBA fabrykowało dowody
Według prokuratury Biuro stworzyło fikcyjną sprawę
odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o
przestępstwie, a tylko to pozwala służbom zacząć akcję "kontrolowanego
wręczenia korzyści majątkowej" wobec podejrzewanych. Dlatego prokuratura
uznała działania szefów CBA za podżeganie do przestępstwa.
Ponadto na potrzeby operacji CBA sfabrykowało – zdaniem
prokuratury bezprawnie – dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy i podpisami
urzędników), które potem przedłożono do "przepchnięcia" przez resort
rolnictwa. Miało też dojść do nielegalnego podsłuchiwania osób m.in. z
Samoobrony.
„To była zemsta za aferę hazardową”
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za
polityczne. Według Kamińskiego jest to zemsta ekipy rządzącej za ujawnienie
przezeń tzw. afery hazardowej. Ironizował, że odpowiadać powinni także
prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną
w całej sprawie (w 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby
mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych
uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było).
Proces, częściowo niejawny, ruszył w kwietniu 2013 r. – To,
co robiło CBA, nie było zgodne z interesem ówczesnej koalicji rządzącej, ale
interes polityczny rządzących nas nie interesował; nas interesowała walka z
korupcją na szczytach władzy, to był nasz obowiązek – mówił wtedy Kamiński.
Ryba, Lepper i Andrzej K. ze statusem osób pokrzywdzonych
Rzeszowska prokuratura nadała kilku instytucjom i grupie
osób status pokrzywdzonych, m.in. w związku z tym, że CBA miało ich bezprawnie
podsłuchiwać. Są to m.in. Lepper (a po jego samobójczej śmierci w 2011 r.
najbliższa rodzina), Ryba i Andrzej K., a także politycy Samoobrony, wśród nich
Janusz Maksymiuk - zostali oni oskarżycielami posiłkowymi. Daje to możliwość
zadawania pytań oskarżonym, składania wniosków dowodowych, a także dochodzenia
odszkodowań. Roszczenia finansowe przeciw oskarżonym zapowiadali Ryba i adwokat
K.
Warszawska prokuratura chciała postawić Kamińskiemu zarzuty
przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA ws. tzw. willi
Kwaśniewskich. W ub.r. Sejm (głosami m.in. posłów PO) nie uchylił mu
immunitetu. Z tego powodu śledztwo wobec niego umorzono; oskarżono zaś m.in. b.
agenta CBA Tomasza Kaczmarka, byłego już posła PiS (sam zrezygnował z mandatu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz