http://natemat.pl/67487,linda-melvern-hoser-musial-byc-czescia-establishmentu-rezimu-rwandy
Linda Melvern, autorka kilku książek na temat ludobójstwa w
Rwandzie odniosła się do wywiadu arcybiskupa Henryka Hosera dla Katolickiej
Agencji Informacyjnej. Brytyjska dziennikarka śledcza, która była konsultantem
Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy uważa, że abp Hoser dokonuje rewizjonizmu
historycznego, kiedy tłumaczy genezy ludobójstwa.
Linda Melvern jest dziennikarzem śledczym, a także autorem
kilku książek na temat ludobójstwa w Rwandzie. Pracowała jako konsultant dla
Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy, dostarczając dowody na to, że
ludobójstwo było zaplanowaną akcją. Melvern jest cenionym na świecie ekspertem
ds. ludobójstwa. W przeszłości pracowała w pionie śledczym gazety "The
Sunday Times".
Melvern była "zaszkokowana" niektórymi fragmentami
wywiadu abp Hosera. Nazwała je "rewizjonizmem" ludobójstwa w
Rwandzie. Nie zgadza się z H.Hoserem, że Kościół był jedynie ofiarą
ludobójstwa. Dziwi się, że Hoser przedstawia się, jako osoba nieznacząca w
Rwandzie. Zdaniem ekspertki, obecny arcybiskup warszawsko - praski był w rwandyjskiej
elicie. Znał tych, którzy dokonali mordu. Melvern mówi też, że w Rwandzie
Kościół legitymizował rasistowską politykę establishmentu. W latach
poprzedzających ludobójstwo Tutsi żaden z hierarchów nie wystąpił przeciwko
reżimowi. Księża często popierali tych, którzy domagali się wymordowania Tutsi.
Dziennikarka śledcza nazywa też "bredniami"
stwierdzenie arcybiskupa Hosera, że to Jan Paweł II pierwszy nazwał
"ludobójstwem" to, co działo się w Rwandzie w 1994 roku.
Poniżej fragmenty wywiadu arcybiskupa dla KAI oraz komentarz
Lindy Melvern do nich.
ABP. HENRYK HOSER:
„Ludobójstwo w Rwandzie było przede wszystkim wynikiem
trwającej przez 4 lata wojny domowej, która rozpoczęła się 1 października 1990
r. Wojna ta – w dużej mierze o charakterze etnicznym – trwała od czterech lat i
następowała stopniowa jej eskalacja. Nikt nie wie, że w 1993 r. milion
Rwandyjczyków żyło w obozach we własnym kraju, gdyż zostali zepchnięci z
północy przez nacierające oddziały Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego,
zdominowanego przez ludność z plemienia Tutsi. Drugim czynnikiem wspierającym
ludobójstwo była decyzja wycofania 3 tys. żołnierzy z Rwandy z misji ONZ –
MINUAR. Motywem była prawdopodobnie porażka Amerykanów w Somali, gdzie misja
ONZ skończyła się klęską."
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
Jestem zaszokowana. Można to coś określić jako rewizjonizm
historyczny. Ludobójstwo wcale nie była wynikiem trwającej 4 lat wojny domowej,
ale trwającej od 1973 roku dyskryminacji ludu Tutsi przez Hutu. Milion Rwandyjczyków
owszem zostało zepchniętych, ale trzeba pamiętać, że wcześniej milion Tutsi
zostało zmuszonych do życia na emigracji, w Ugandzie. Wojna wybuchła, bo
chcieli oni powrócić na swoje ziemie. Co do wycofania wojsk ONZ to zrobili to
dopiero w wyniku zachowania Kościoła Katolickiego. Ówczesny nuncjusz apostolski
Giussepe Bertello jako pierwszy wycofał się z Rwandy i dał innym sygnał do
ewakuacji. Kościół miał dobry kontakt z reżimem, więc nagły wyjazd Bertello
spowodował, że inni podjęli decyzję. Wiele dokumentów wskazuje na to, że gdyby
władze kościelne pozostały na miejscu to, by nie doszło do ludobójstwa. Tak
naprawdę jest wiele czynników, które wpłynęły na to ludobójstwo, ale na pewno
jednym z nich jest decyzja Bertello.
ABP. HENRYK HOSER
„Kościół w Rwandzie był wielkim poszkodowanym. Stracił nie
tylko czterech biskupów ale i 150 księży, czyli około jedną czwartą
duchowieństwa. Poniosło śmierć także ok. 140 sióstr zakonnych, nie mówiąc już o
kilkuset tysiącach wiernych świeckich. Byli to zarówno Hutu jak i Tutsi. Należy
przypomnieć, że Kościół w Rwandzie - podczas wcześniejszej, czteroletniej wojny
domowej - podejmował heroiczne wysiłki celem zatrzymania dalszej eskalacji
konfliktu.”
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
Kościół Katolicki wspierał reżim, który naprawdę nie dbał o
prawa człowieka. Sposób w jaki od 1973 roku traktowano Tutsi można porównać do
apartheidu w Republice Południowej Afryki. Arcybiskup Hoser był w Rwandzie od
1975 roku, więc on by się do tego grona zaliczał. Proszę pamiętać, że on nie
był żadnym wiejskim lekarzem. Nie siedział w małej przychodni i leczył
miejscowych. On zasiadał w różnych komisjach Był sekretarzem Komisji Episkopatu
Rwandy ds. Zdrowia, a także Komisji ds. Rodziny. Stał na czele Stowarzyszenia
Ośrodków Lekarskich w Kigali, kierował ośrodkiem monitoringu epidemiologicznego
AIDS. Był mocno zaangażowany. Był częścią establishmentu. Znał się z tymi,
którzy dokonali tego mordu. Natomiast mówienie, że ludobójstwo był wynikiem
czteroletniej wojny domowej to marginalizacji całej tej sprawy.
ABP. HENRYK HOSER
Oskarżanie duchownych o udział w dokonywanych zbrodniach
jest mijaniem się z prawdą. Nie znam żadnego księdza, któremu by udowodniono
zabicie kogokolwiek. Owszem byli księża, którzy sympatyzowali z tą czy z tamtą
stroną, to naturalne. Znajdowali się w bardzo trudnych sytuacjach. Są dowody,
że niektórzy z nich rozpowszechniali nawet jakieś pisma czy gazetki,
prezentujące stanowisko jednej ze stron. Takie sytuacje trudne są do
uniknięcia.
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
Zapomina tylko o tych, którzy zostali skazani przy
Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy. Kościół legitymizował rasistowską
politykę establishmentu. W latach poprzedzających ludobójstwo Tutsi żaden z
hierarchów nie wystąpił przeciwko reżimowi. Kościół popierał rząd. Księża
często popierali tych, którzy domagali się wymordowania Tutsi. Nie wiem, gdzie
był Hoser w tamtym czasie, więc nie mogę się co do jego reakcji odnieść. Jednak
wiem że większość Hierarchów miała bardzo dobre relacje z ówczesnymi władzami.
Często stali za indoktrynacją morderców.
ABP. HENRYK HOSER
„Kościół w Rwandzie nigdy nie namawiał, ani nie brał udziału
w ludobójstwie. Dowody pokazują co innego. To nie księża zabijali ludzi w
kościołach, ale hordy często pijanych i znarkotyzowanych morderców.”
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
To nie było tak. To nie były hordy pijanych i
znarkotyzowanych morderców. Ta akcja był dokładnie zaplanowana. Przed
ludobójstwem krążyły uzbrojone bandy, które krzyczały, że wymordują Tutsi.
Ofiary wiedziały, że są namierzane. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, że Hutu
planuje ich zabić. Księża nigdy nie próbowali z nimi rozmawiać. Nigdy nie
starali się ich powstrzymać.
ABP. HENRYK HOSER
„Kościół nie ma żadnego wpływu na ewentualną ekstradycję.
Zależy ona od decyzji władz świeckich każdego z krajów, ich systemu
sądowniczego, umów międzynarodowych, itd.”
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
Tu się zgodzę z Arcybiskupem. Rzeczywiście Kościół nie ma na
to żadnego wpływu. Też nie stara się blokować żadnych ekstradycji.
ABP. HENRYK HOSER
„Wszystkie te insynuacje są hańbiące i bezzasadne: Jan Paweł
II był pierwszym, który podczas modlitwy "Anioł Pański" 15 maja 1994
r. publicznie nazwał te zbrodnie ludobójstwem, wskazując światu, że
odpowiedzialność za te czyny nigdy nie może ulec przedawnieniu.”
źródło: idziemy.pl
Linda Melvern:
To absolutne brednie. 29 kwietnia Oxfam (brytyjska
organizacja charytatywna) po raz pierwszy poinformowała o tym ludobójstwie.
Wydali oświadczenie prasowe w tej sprawie. Już przed modlitwą Jana Pawła II
świat wiedział o tym, co się dzieje w Rwandzie. Tak więc Papież nie był
pierwszym. Patrząc na datę wypuszczenia informacji przez Oxfam i porównując to
z wypowiedzią Arcybiskupa można samemu wydedukować, że sporo czasu minęło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz