Motto: "Pierdol bąka a on brzdąka" - ciocia Wiesia
Wojewoda łódzki unieważnił uchwałę rady miejskiej ws. TK 
zbigniew rau, wojewoda łódzki, unieważnił uchwałę rady miejskiej, która zadeklarowała stosowanie się nawet do nieopublikowanych wyroków Trybunały Konstytucyjnego. - To kuriozalna decyzja i próba kneblowania samorządowców - oceniają łódzcy radni.



Zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego trwa w najlepsze. Ostatnio przeniosło się z ogólnokrajowej polityki do lokalnej. Na kwietniowej sesji głosami PO i SLD zadecydowano, że rada miejska w Łodzi przy podejmowaniu uchwał będzie stosować się do wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Także tych nieopublikowanych. Rada zwróciła się też do prezydent Łodzi i jednostek magistratu, by postępowały podobnie - w szczególności przy wydawaniu decyzji administracyjnych. Uchwała została przesłana do rad miejskich pozostałych miast wojewódzkich.

Autorem stanowiska w tej sprawie był Maciej Rakowski. Radny SLD tłumaczył, że spór wokół Trybunału z czasem może przełożyć się na życie łodzian, dlatego trzeba uniknąć chaosu prawnego i już teraz ustalić jasne zasady, według których działać będzie miasto. To nie spodobało się PiS. Radni opozycji złożyli u wojewody Zbigniewa Raua wniosek o uchylenie uchwały. Ten - zgodnie z zapowiedziami - poparł wniosek PiS.

Próba cenzury 

- To próba cenzury samorządu i kneblowania samorządowców- ocenia Tomasz Kacprzak z PO, przewodniczący rady miejskiej.

- Decyzja wojewody łódzkiego jest naszym zdaniem kuriozalna. Wydaje się, że jest podyktowana tylko i wyłącznie względami politycznymi. Niestety, jest również mocno oddalona od realiów prawnych. Jeśli ktoś narusza prawo, to tylko i wyłącznie rząd, który od wielu miesięcy nie publikuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego grudniowej noweli. Uchwała rady miejskiej stwierdzała oczywistość - że przestrzega się wyroków TK. Nawet tych, które nie są opublikowane, o czym mówi wprost art. 190 Konstytucji - przekonuje Paweł Bliźniuk, rady PO i wiceprzewodniczący łódzkiej RM.

I dodaje: - Takie uzasadnienie wojewody napawa nas wielkimi obawami. To dobry moment, by zadać wojewodzie i osobom pełniących nad nim nadzór pytanie, czy to jest pierwszy krok w stronę realizacji wypowiedzi poseł Krystyny Pawłowicz, która stwierdziła, że radę miejską w Łodzi i Warszawie [stolica dzień później przyjęła identyczną uchwałę - przyp. red.] należy zlikwidować, rozwiązać, rozgonić.

Rakowskiego taka decyzja wojewody nie dziwi. - Mnie stanowisko wojewody nie zaskoczyło. Jestem świadom, że PiS nie jest w stanie się pogodzić z tym, że istnieją jeszcze w Polsce ośrodki władzy, które nie są zdominowane przez tę partię. Próba podporządkowania sobie wszystkiego w Polsce dotyka teraz Łodzi - twierdzi.

Rada pójdzie do sądu 

Przewodniczący Kacprzak zapowiedział, że na najbliższą sesję (25 maja) przygotuje uchwałę, dzięki której łódzka rada skieruje sprawę do sądu administracyjnego. - Mam nadzieję, że zostanie przyjęta. Wtedy to sąd rozstrzygnie, czy mieliśmy prawo przyjąć taką - mówi.

Radnych niepokoi też to, że w uzasadnieniu wojewoda stwierdził, iż rada gminy w ogóle nie może podejmować uchwał stanowiskowych, nawet jeżeli dotyczą ważnego interesu mieszkańców. - To bardzo niebezpieczne rozstrzygnięcie. Oznaczałoby, że łódzka rada nie ma prawa apelować do rządu o na przykład budowę autostrad czy kolei dużej prędkości. Nie możemy apelować do nikogo na rzecz działania dla naszego miasta, ponieważ - jak uznał wojewoda łódzki - nie jest to powiązane z kompetencjami rady miejskiej - opowiada Kacprzak.

Uzasadnienie wojewody

Wojewoda napisał w uzasadnieniu, że łódzka rada nie miała kompetencji, by podjąć taką uchwałę. Tłumaczy, że w omawianej sprawie rada zajęła stanowisko nadając mu "formę prawną uchwały, zastrzeżonej dla działań stanowiących lub kontrolnych, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej".

"Żaden przepis prawa nie upoważnia organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego do kwestionowania działań podejmowanych przez niezależne od Rady instytucje - w tym przypadku przez władzę wykonawczą sprawowaną przez Radę Ministrów. Deklaracja Rady o stosowaniu wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, a zatem także tych, które nie zostaną opublikowane w Dzienniku Ustaw, bez wątpienia stanowi sprzeciw wobec działań podejmowanych przez Radę Ministrów, a tym samym również ich krytykę" - pisze wojewoda.

Dodaje, że w tym przypadku mamy do czynienia z "uzurpowaniem sobie prawa" przez łódzką radę do wykonywania kompetencji zastrzeżonych dla władzy sądowniczej bądź ustawodawczej, co w konsekwencji grozi w trójpodział władzy. Przyjęcie wizji przedstawionej przez łódzkich radnych byłoby też zdaniem Raua paradoksem, gdyż przyznałoby radzie gminy większe uprawnienia, niż powołanemu do kontroli jej działań organowi sądowniczemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz