Motto: "Pierdol bąka a on brzdąka" - ciocia Wiesia

Senatorowie o in vitro




http://www.senat.gov.pl/prace/senat/posiedzenia/przebieg,421,1.html#h3_13


W rolach głównych:



1. Senator Dorota Czudowska (ze stenogramu obrad senatu):


Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Moi przedmówcy w większości kwestionowali zasadność przyjęcia rządowej ustawy o leczeniu niepłodności, począwszy od jej kłamliwego tytułu, gdyż nie o leczeniu niepłodności w istocie tu chodzi… Brak właściwej, opartej na faktach edukacji społecznej o in vitro sprawia, że wiele małżeństw poddaje się tej procedurze, nie znając do końca jej konsekwencji. A procedura in vitro to nie tylko zaspokojenie słusznego i zrozumiałego pragnienia rodziców posiadania dziecka. Tu chodzi także o dobro dziecka. Aspekty tego dobra przedstawiła w swoim wystąpieniu również pani senator Możdżanowska, ale jeśli chodzi o dalszą wypowiedź, to się z nią nie zgadzam. A gdzie tu jest dobro dziecka, które w rękach lekarzy i laborantów staje się przedmiotem, przedmiotem, który można zamrozić, wylać do kanalizacji, ewentualnie badać, obserwować? Oni w swojej pysze uważają, że mogą zadecydować, że to właśnie ten, a nie inny embrion będzie dalej żyć, będzie implantowany do macicy.
Ta ustawa jest niezgodna z prawem naturalnym, jest niezgodna z etyką, jest niezgodna z konstytucją i lekceważy wiedzę medyczną, jaką posiadamy na temat przebiegu procedury in vitro i jej konsekwencji. Wiele słów padło już na ten temat. Moje wystąpienie będzie trochę w duchu wystąpienia pana profesora Hodorowicza, chociaż może jako kobieta nie posiadająca tak ścisłego wykształcenia, jakie ma pan profesor, ani takich tytułów naukowych, będę mniej precyzyjna i nieco bardziej się rozgadam.
Na początku chcę podziękować wszystkim tym, którzy i do mnie, i do innych senatorów, jak wiem, pisali pełne troski maile, wysyłali korespondencję, wykonywali telefony. Prawdę mówiąc, jest mi trochę wstyd, że ludzie uważają, iż za senatorów trzeba się modlić… Ale ludzie się modlą, niektórzy nawet poszczą. I przynajmniej dla mnie jest to wielka siła. Jeszcze raz za tę modlitwę i za to wsparcie nas bardzo serdecznie dziękuję.
Dlaczego jestem przeciwko metodzie in vitro? Wysoki Senacie, procedura in vitro jest upokarzająca dla ludzkiej miłości. Mówię to jako lekarz, gdyż znam przebieg tej procedury. Akt poczęcia w zjednoczeniu ciała i ducha mężczyzny i kobiety jest dany od Stwórcy każdemu człowiekowi –niezależnie od rasy, niezależnie od wykształcenia, od pochodzenia, od stanu posiadania, statusu społecznego, niezależnie od znajomości i układów. Dany jest nam za darmo, dany jest nam z natury. Zanim dojdzie do sztucznego kontaktu męskiej i żeńskiej komórki rozrodczej, kobieta i mężczyzna poddawani są odpowiednim procedurom. Kobieta poddawana jest… trudno powiedzieć terapii… stymulacji nadmierną, niepotrzebną dla organizmu kobiety, dawką hormonów po to, żeby wywołać tak zwaną hiperowulację, czyli wytworzenie dużych i w większej ilości komórek jajowych, które mogą być potem do procedury in vitro użyte. To jeszcze takich kontrowersji nie budzi. Ja zadałam panu ministrowi pytanie, pytając dosyć oględnie, bo temat jest bardzo intymny i trudno o tym mówić… Są na ten temat badania, tylko że ich się nie publikuje. Chodzi o to, jak mężczyźni są traktowani przy przygotowaniu do in vitro. Takiego uprzedmiotowienia mężczyzny nie ma nigdzie. Oni o tym nie mówią, bo się wstydzą. Zapewne państwo wiecie, że aby oddać w gabinecie lekarskim czy obok swoje męskie komórki rozrodcze, czyli nasienie, trzeba po prostu zastosować wymuszony onanizm. Bariera wstydu jest tak duża, że niektórym mężczyznom proponuje się oglądanie pornograficznych obrazów. Czy to jest miłość? Czy to jest poczęcie, o jakie nam chodzi? Czy w takich warunkach ma zostać poczęte życie? Czy w takich warunkach ma powstawać nowe życie, nowy człowiek? No i mamy te komórki.
(Senator Bogdan Pęk: Jest cywilizacja postępu. A niedługo będą minarety.)
Przeszli to mężczyźni, przeżyła to kobieta, jej organizm. Co dalej? Te najbardziej delikatne, najbardziej czułe pojedyncze komórki – jajo i plemnik łączą się, tworzą zygotę, która dojrzewa i mamy tę „grupę komórek”, jak to jest nazywane w ustawie, z czym się oczywiście nie zgadzamy – traktowane są ostrą metalową igłą, kontaktem z obcym naturze i białkom ludzkim szkłem, często zimnym, strzykawką… To są nienaturalne warunki przeprowadzania badań. Wszyscy wiedzą, jak przeprowadza się badania doświadczalne, by były one porównywalne. Wszystkie badania w laboratoriach musimy przeprowadzać w jednakowych warunkach temperatury, wilgotności i ciśnienia. Jeśli chodzi o temperaturę i wilgotność, to jest bardzo łatwe do osiągnięcia. Natomiast ciśnienie, jakiemu poddawana jest zygota, embrion w pierwszej fazie swojego życia, od pierwszego dnia… Przypomnę, że najwcześniej po jednym dniu połączone komórki, czyli embrion, może być wszczepiony do jamy macicy. Jednodniowy embrion zawiera już taki genotyp, który określa nasz fenotyp. Tak więc już w pierwszym dniu wiadomo, że będziemy mieć niebieskie czy czarne oczy, będziemy wysocy, będziemy brunetami czy blondynami. I warunków ciśnienia, jakie panują w jamie macicy, nie odtworzymy w żadnym sztucznym doświadczeniu, ponieważ kobieta zmienia ciśnienie w swoim łonie, mając tam już zaczynające się życie, gdy oddycha, gdy wykonuje jakieś ruchy, w zależności od tego, czy leży na plecach, czy leży na boku itd. Tego wszystkiego nigdy nie potrafimy odtworzyć. Tak więc naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, i nie powinniśmy nawet myśleć o tym, że możemy... Że to nie może mieć wpływu na to, jakie będzie dziecko.
Tak jak już powiedziałam, dziecko ma prawo do tego, żeby być poczęte w miłości. Jest taki wiersz Bolesława Leśmiana „Szewczyk”, jedna fraza z tego wiersza brzmi: „Dałeś mi, Boże, kęs istnienia”. Kiedy przygotowywałam się, czytałam wspomnianą ustawę, jakoś tak zamiast „kęs istnienia” podstawił mi się, w myślach i w słowach i w sercu, „cud istnienia”: „Dałeś mi, Boże, cud istnienia”. Panie i Panowie Senatorowie, kto nam dał prawo decydowania o życiu czy skazywaniu na śmierć milionów dzieci tylko dlatego, że są jeszcze w fazie embrionalnej? Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, jaka jest różnica między kwiatem a pączkiem, który możemy zniszczyć, podrzeć, nie wiem, co jeszcze? Z kwiatem tego nie zrobię, bo szkoda mi tej róży. Ale tej róży mogłoby nie być. I nie będzie jej, jeśli zniszczymy pączki.
Życie ludzkie, tylko dlatego, że jest jeszcze ukryte i nieme, poddajemy „prawom rynku”. Takiego sformułowania użyła lobbystka in vitro na posiedzeniu naszej Komisji Zdrowia. Piękne określenie stanu błogosławionego, bezpiecznego rozwoju pod sercem matki, zastępujemy słowami „dawstwo”, „przechowywanie”, „przetwarzanie”, „testowanie” czy „dystrybucja”. Przecież my omawianą tu ustawą otwieramy piekielne wrota. Piekielne wrota możliwości nadużyć i komplikacji wszelakiej natury, których dzisiaj nie potrafimy jeszcze przewidzieć.
Wysoki Senacie, jak ustawa, nad którą teraz obradujemy, ma się do obchodzenia roku 2015 jako Roku św. Jana Pawła II? W uchwale Sejmu z 5 grudnia ubiegłego roku czytamy między innymi: „Jego ogromne zasługi i zaangażowanie w proces odradzania się niepodległości naszej ojczyzny oraz ogromny wkład w propagowanie uniwersalnego przesłania o godności i prawach człowieka na zawsze pozostaną w naszej pamięci”. I dalej: „postanawia ustanowić rok 2015 Rokiem św. Jana Pawła II w poczuciu moralnego obowiązku i głębokiego szacunku”.
Jan Paweł II wiedział, na czym polega procedura in vitro. Jak zapewne wszyscy na tej sali wiedzą, święty Jan Paweł II miał taki zwyczaj raz do roku zwoływać, zapraszać do Castel Gandolfo, do swojej siedziby, naukowców, wybitnych profesorów z różnych dziedzin nauki, by na specjalnych seminariach akademickich dyskutować, ale przede wszystkim dowiadywać się, co się dzieje w nauce, żeby wiedzieć o badaniach, jakie są prowadzone, o zagrożeniach. W encyklice „Evangelium Vitae” święty Jan Paweł II przestrzega: „różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie”. I dalej: „redukują życie ludzkie jedynie do roli «materiału biologicznego», którym można swobodnie dysponować”. Do uczonych mówił także w encyklice „Wiara i rozum”. Twierdził, że „nie wszystko, co jest możliwe technicznie, jest godziwe etycznie”. Przemawiał też jednoznacznie: „Potępiam w sposób najbardziej jednoznaczny i formalny eksperymentalne manipulowanie ludzkim embrionem”.
A my… Bóg stwórca dał nam piękny świat. Dał nam wszystko, a zakazał tylko jednego – owocu z rajskiego drzewa poznania dobra i zła. Mówił o tym też profesor Hodorowicz. Panie i Panowie Senatorowie, my już dawno zjedliśmy owoce z drzewa poznania dobra i zła, zniszczyliśmy kwiaty, obszarpaliśmy liście, połamaliśmy gałęzie, a teraz dobieramy się do pnia, po to, by łatwiej zniszczyć jego korzenie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


2. Senator Stanisław Kogut:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Ministrze!
Miałem zacząć od czego innego, ale pan senator Borowski w swojej wypowiedzi – cieszę się ogromnie, że zna pan nauczanie świętego Tomasza z Akwinu – podzielił niejako katolików. Ale katolik, Panie Senatorze, może być tylko jeden. Albo jest ciepły, albo zimny. Albo przestrzega Dekalogu, w którym piąte przykazanie mówi „Nie zabijaj”, albo nie przestrzega. Albo jest katolikiem, który spotyka się z biskupami na pokaz, albo jest prawdziwym katolikiem, który w niedzielę uczestniczy we mszy świętej, przyjmuje komunię i jest tym samym katolikiem w parlamencie, w Senacie… Ja nie wyobrażam sobie, żeby katolicy mogli co innego mówić do biskupów, bo dobrze jest się pokazać, a co innego tutaj, na użytek partii. Państwo Drodzy, trzeba wiedzieć także o tym, że jeżeli katolik postępuje przeciwko prawu boskiemu, sam dokonuje niejako ekskomuniki z Kościoła. Musi pan wiedzieć, że są prawa Boskie i są prawa ludzkie. Prawa Boskie to świętość.
Państwo Drodzy, w roku 2015 parlament podjął uchwałę, że ten rok jest Rokiem Jana Pawła II, dla którego rodzina i życie były świętością. Możemy doprowadzić do tego – choć to nie wiąże się bezpośrednio z tą ustawą – do czego doprowadzono na Zachodzie, że przeprowadzana będzie także u nas eutanazja. A przecież ludzie z tych krajów, które tu już były wymieniane, z Holandii i innych krajów, chcą uciekać do Polski, żeby ich nie dobijano zastrzykami. O tym też, Drodzy Państwo, pamiętajcie.
Obrażacie się na senatora Pęka, na senatora Jackowskiego, na innych senatorów. Państwo Drodzy, to głosowanie jest historyczne i zostanie zapisane, jak kto naprawdę głosował.
Idźmy dalej. Pani senator Zając przywoływała tu encyklikę Jana Pawła II, encyklikę „Ewangelium Vitae”, w której nasz wielki rodak, w rozdziale IV „Aktualne zagrożenia życia ludzkiego” jest jednoznacznie przeciwko przerywaniu ciąży, a także przeciwko technikom sztucznej reprodukcji, które, jak się wydaje, mają służyć życiu, a często tylnymi drzwiami… To jest autentycznie zamach na życie.
Obraża się pan senator Borowski, że pan senator Pęk powiedział, że nazwa tej ustawy… Tak, jest to barbarzyńska ustawa, przecież ona nie leczy. W jaki sposób ona leczy? Jaka jest śmiertelność noworodków? Dlaczego pan minister nie powiedział, że powinniśmy bardzo mocno wspierać naprotechnologię, która służy i leczy, a nie tę barbarzyńską metodę in vitro, która naprawdę odczłowiecza dziecko. To powiedziałem podczas pytań do naszego pana ministra, który tutaj występował.
Ja naprawdę cenię panią profesor Chybicką za to, co robi dla dzieci w dziedzinie białaczki, ale, Pani Profesor, te słowa też pani dotyczyły. Nie można być katolikiem na pokaz, bo jeżeli jest się na pokaz, to naprawdę dąży się nie wiadomo do czego. Wiadomo, że ja jako katolik, jako senator RP na pewno będę głosował przeciw tej ustawie, powtarzam: przeciw tej ustawie. Państwo Drodzy, dla mnie to jest hipokryzja, już drugi raz. Pierwsza hipokryzja to była konwencja o przemocy w rodzinie. Teraz jest hipokryzja, Państwo Drodzy, jeżeli chodzi o in vitro. Trzecia hipokryzja to jest to, że pani premier Kopacz jedzie do jego świątobliwości Franciszka, klęka i całuje… Ciekawe, czy mu powiedziała, że będzie lobbować za metodą in vitro. Czwarta, Drodzy Państwo, to jest to, że dziennikarze telewizji komercyjnych robią wszystko, żeby autentycznie wypromować in vitro. Dlaczego nie pokazuje się debat etyków, lekarzy, którzy są przeciwko tej metodzie? Dlaczego? Panowie wymieniacie tutaj, na przykład pan profesor Górecki takim głosem… Życie zaczyna się w chwili poczęcia i kończy się w chwili naturalnej śmierci. I trzeba wiedzieć, że to jest świętość. Ja wiem, że ateiści chcą, żeby był ogromny biznes in vitro, w związku z tym trzeba to wspierać, a naprotechnologię trzeba krytykować, bo tam nie ma biznesu. Ale dziecko nie może być biznesem. My też jesteśmy za tym, żeby jak najwięcej dzieci się rodziło. A boleć, Panie Senatorze Borowski, trzeba nad tym, że w Polsce… że już w czasach PRL doprowadzono do tego, że niszczony był sakrament małżeństwa, że młodym wpaja się „róbta, co chceta”, wpaja się, że mają wolność. Państwo Drodzy, to kiedyś obróci się przeciwko nam jako społeczeństwu. Jakbym ja tu wyszedł – byłem wiele razy w parlamentach arabskich, gdzie zaczynano debatę: w imię Boga Wszechmogącego… Jakbym ja tutaj tak powiedział, toby pan wyszedł i powiedział: jest rozdzielenie Kościoła od państwa. Niechby tam się kto autentycznie zaśmiał, kiedy oni zaczynają swoje obrady… Państwo Drodzy, jeszcze raz mówię: zdecydowanie będę głosował przeciwko in vitro, naprawdę z czystym sumieniem.
Ja rozmawiałem z kilkoma profesorami, nawet z profesorem prawosławnym. I dlatego mówiłem, że szkoda, że nie ma senatora Cimoszewicza… Rozmawiałem z konsultantem krajowym, który powiedział: dlaczego nie stosuje się adopcji, przecież dzieci można adoptować, ino non stop promuje się metodę in vitro. Na profesora Chazana to taką nagonkę zrobili, jakby to był przestępca. A teraz, jak sąd pracy go uniewinnił, to nikt, na czele z panią prezydent miasta Warszawy, nie przywraca go do pracy. A to był bohater. On miał kręgosłup moralny i powiedział: nie będę zabijał, nie będę robił aborcji. I, Państwo Drodzy, pamiętajmy o jednym: pani Kopacz nie będzie, Panowie Senatorowie, na Sądzie Ostatecznym. Tam będziemy wszyscy, łącznie ze mną, sam na sam… I dopiero wtenczas padnie pytanie o przykazanie piąte: „nie zabijaj”. Nie zabijaj. Nie można na ślepo iść w ciemną uliczkę, Panie Ministrze, Państwo Senatorowie. A ja widzę, że każdy idzie na ślepo. Kiedy pan profesor góral powiedział jednoznacznie, że nie poprze ustawy, to widziałem, jaka była reakcja na jego słowa. Przecież gdyby wrócił w góry, to by go na taczkach wywieźli, jeżeliby nie głosował przeciwko omawianej tu ustawie. Naprawdę, każdy ma własne sumienie. I kiedyś, na Sądzie Ostatecznym, nie będzie już mówienia: mnie kazała pani premier, która robi dyscyplinę, że jak nie… Co to są listy wyborcze? Senatorem się albo jest, albo nie, a człowiekiem się zostaje. I o tym człowieku pokolenia będą mówiły, jak zagłosował. Ja sądzę, że lewica już nie wróci do władzy. A to, o czym tutaj mówimy, to jest wyborczy ruch w kierunku lewicy i feministek. A dlaczego nie bierze się pod uwagę pozostałych kobiet i pozostałych ugrupowań? Przecież mnie to nie interesuje, że ateiści chcą, żeby była masoneria. Mnie to nie interesuje. I ktoś mówi: ja jestem katolikiem i jestem masonem. To najgłupsze pojęcie. Masoneria walczy z Kościołem. Drodzy Państwo, trzeci raz mówię, że będę przeciw omawianej ustawie. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz