Pan Paweł Kukiz
Poseł na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej
Panie Pośle,
W dniu 1 lutego
2016 r., podczas występu w programie TVN „Kropka nad i” obraził Pan publicznie
polskie sądownictwo i prokuraturę, nazywając je mafią prokuratorsko-sądowniczą.
Nie zmienią tego tłumaczenia, że użył Pan „przenośni poetyckiej”. Powiedział
Pan, że sądownictwo i prokuratura „działa na zasadach podobnych do działań
mafii”. Jest to zarzut niejasny, bo nikt nie wie, co Pan miał na myśli. Wiadomo
tylko, że miał Pan pewność, iż nie poniesie Pan za te słowa żadnej
odpowiedzialności. W cywilizowanych krajach polityk, który mówiłby tak o
wymiarze sprawiedliwości bez jakichkolwiek dowodów, miałby potem problemy. W
Polsce niestety takie słowa przechodzą bez echa.
Nie potrafił Pan
podać żadnego przykładu działania rzekomej mafii prokuratorsko-sądowniczej.
Twierdził Pan, że w sprawie urzędnika państwowego, sprawcy wypadku, sąd
najpierw uznał go za winnego, ale zawiesił postępowanie na okres próby jednego
roku, a po roku uniewinnił go i skazał na karę stu złotych. Każdy prawnik,
który Pana słuchał, jest zdziwiony Pana niewiedzą. Jeśli sąd uznał kogoś za
winnego, to nie zawiesza postępowania. Jeśli uznał go za winnego, to nie może
go uniewinnić. Jeśli uniewinnił, to nie może mu wymierzyć kary. Pan widocznie
nie rozumie, co się w tym procesie stało – a miało tam miejsce warunkowe
umorzenie postępowania – i nie potrafi Pan tego zrelacjonować. Stąd mówi Pan
rzeczy absurdalne.
Twierdzi Pan, że
w sądownictwie jest „w dużej mierze” układ polityczny. Nie wie Pan, że
sędziowie mają zakaz przynależności do jakichkolwiek partii i żadna z nich nie
jest w stanie wprowadzić do sądów swoich członków, nawet gdyby nakazała im
członkostwa się zrzec. Dochodzenie do stanowiska sędziego trwa bowiem wiele lat
i wymaga wcześniej długich lat nauki, a następnie długiej pracy w określonych
zawodach, a pewności powołania nie ma nikt. Wskutek tego wszystkie rządzące
partie od dłuższego czasu, nie mogąc inaczej uzyskać wpływu na sądy, chcą na
nie oddziaływać poprzez Ministra Sprawiedliwości, odpowiednio zmieniając
przepisy. Sędziowie zaś przeciwko temu protestują.
O Krajowej Radzie
Sądownictwa powinien Pan wiedzieć, że zasiada w niej, poza sędziami, ośmiu
polityków i tylko z ich strony mają miejsce wypowiedzi o charakterze
politycznym, jak np. próba złożenia w ubiegłym roku „zdania odrębnego” od
uchwały Rady krytykującej i podnoszącej wątpliwości konstytucyjne wobec
rządowego projektu ustawy. Ustawa ta zresztą nie weszła potem w życie, gdyż
Trybunał Konstytucyjny uznał jej przepisy istotnie za niezgodne z Konstytucją.
Rada ma skład i
pozycję ustrojową określone w Konstytucji. Konstytucję w referendum przyjął
Naród Polski. Zatem wolą Narodu było, aby sądownictwo było niezależne, aby nie
było poddawane kontroli polityków, aby nie było żadnych „sądów ludowych”, co i
Pan słusznie odrzuca. Nie dostrzega Pan jednak, że sędziowie sądów, w
przeciwieństwie do sędziów Trybunału Konstytucyjnego, nie są wybierani przez
Sejm ani żaden organ polityczny. Nie są kandydatami jakiejkolwiek partii czy
układu i nie będą, w każdym razie dopóty, dopóki jakaś sejmowa większość nie
nada sobie prawa powoływania członków Krajowej Rady Sądownictwa, uzurpując
sobie konstytucyjne prerogatywy władzy sądowniczej. Dotychczas tylko raz miała
miejsce ingerencja polityka w powoływanie sędziów, ze strony jednego z
Prezydentów RP. Na szczęście później się to nie powtórzyło.
Widoczna jest
także Pańska niewiedza co do problematyki obcego wymiaru sprawiedliwości, który
podaje Pan jako przykład. W Stanach Zjednoczonych prokurator generalny jest
istotnie członkiem rządu i ma rangę równorzędną sekretarzowi stanu, ale podlega
mu tylko prokuratura, a nie sądownictwo. Sądy są tam odrębną władzą, a
podporządkowanie ich władzy wykonawczej naruszałoby konstytucję USA.
Warto, żeby Pan
przypomniał sobie, jak przed laty został Pan niesłusznie oskarżony o obrazę
uczuć religijnych tekstem piosenki. Sąd wtedy Pana uniewinnił. Czy sytuacja, w
której prokurator, na polecenie polityka - Ministra Sprawiedliwości i
Prokuratora Generalnego - Pana oskarża, a sąd wbrew jego stanowisku wydaje
wyrok uniewinniający, byłaby możliwa, gdyby w Polsce istniała mafia
prokuratorsko-sądownicza?
O powierzenie
rozpoznawania drobnych spraw innym osobom, niż sędziowie, o czym Pan też mówił,
apelujemy od dawna. Jest mnóstwo spraw, które do rozstrzygnięcia nie wymagają
angażowania sędziego, wystarczyłby np. referendarz sądowy. Niegdyś istniały w Polsce
kolegia ds. wykroczeń. W wielu krajach działają sędziowie pokoju i można się
zastanowić na ile dałoby się to rozwiązanie przenieść na nasz grunt. Jednak w
żadnym kraju, w którym istnieje instytucja sędziego pokoju, sędzia taki nie ma
prawa kontrolować sędziów zawodowych. Nie ma do tego kompetencji ani
wystarczającej wiedzy prawniczej. To od jego decyzji odwołać się można do
sędziego. Kontrolowanie sędziów przez „czynniki społeczne”, a więc przez osoby
wskazane przez partie i wystawione choćby do jednomandatowych wyborów,
pozbawiłoby sądy niezawisłości. Tej samej, dzięki której Pan został ongiś
uniewinniony, mimo prowadzonej przeciwko Panu nagonki.
Panie Pośle,
radzimy Panu dogłębnie zapoznać się z Konstytucją RP, w szczególności z jej
rozdziałem VIII oraz poznać takie ustawy, jak prawo o ustroju sądów
powszechnych czy ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa, włącznie z
przeanalizowaniem, jakich zmian dokonali w nich politycy na przestrzeni
ostatnich piętnastu lat. To obszerne ustawy, ale wiedza ta przyda się Panu, gdy
będzie Pan chciał działać na rzecz zmian w polskich sądach. Wreszcie zauważamy, że określenie „mafia
prokuratorsko-sądownicza” jest nam niestety znane. Codziennie pojawia się ono w
pismach osób, które po przegraniu sprawy w sądzie z uporem twierdzą, że wyrok
był niesprawiedliwy, a sędzia na pewno skorumpowany.
Panie Pośle,
niech Pan nie mówi ich językiem. Panu nie uchodzi.
3 lutego 2016 r.
Prezes Stowarzyszenia
Maciej Strączyński
Wiceprezes - rzecznik prasowy
Barbara Zawisza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz