Motto: "Pierdol bąka a on brzdąka" - ciocia Wiesia

Prof. Stanisław Biernat na zakończenie kadencji – oświadczenie

http://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/798

Oświadczenie Stanisława Biernata, sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku
Mówiąc szczerze, mojej rozmowy z sędzią Julią Przyłębską odbytej 26 czerwca 2017 r., tj. w ostatnim dniu mojej kadencji jako sędziego i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego nie potraktowałem jako doniosłego wydarzenia, godnego jakiejkolwiek uwagi. Pani s. Przyłębska opowiedziała jednak o niej w wywiadzie telewizyjnym, m.in. o tym, że dostałem od niej skromny prezent – książkę Bronisława Wildsteina zamiast „drogiego pióra”. Wildstein to, wg p. Przyłębskiej, autor nielubiany przez „te elity, których częścią jest Biernat”.
Ponieważ treść wywiadu została następnie zrelacjonowana przez liczne portale, uważam za stosowne dodać, z zażenowaniem, kilka zdań na ten temat.
Na rozmowę z s. Przyłębską zostałem zaproszony za pośrednictwem jej sekretarki. Spotkanie trwało trzy minuty i odbyło się w obecności Mariusza Muszyńskiego, szczęśliwie milczącego. Panią J. Przyłębską zobaczyłem „na żywo” pierwszy raz od 21 grudnia 2016 r.; uprzednio wielokrotnie odmawiała spotkań ze mną i pozostałymi sędziami Trybunału.
Pani s. Przyłębska wręczyła mi legitymację sędziego w stanie spoczynku i świadectwo pracy oraz bukiet kwiatów. Prosiła, żebym się nie wypowiadał o Trybunale w sposób emocjonalny i nie atakował jej męża. Zapewniłem ją, że będę zabierał głos o Trybunale i o niej, jako osobie kierującej Trybunałem, kiedy uznam to za niezbędne.
Książki Wildsteina w czasie tej rozmowy nie dostałem. Pani J. Przyłębska uznała to widocznie za poważne niedopatrzenie, ponieważ ponad godzinę później, kiedy już byłem poza Trybunałem, dosłała mi książkę przez kierowcę. Ponieważ spieszyłem się do Krakowa, książka została w Warszawie; nie pamiętam jej tytułu ani treści wpisanej dedykacji.
W związku z publiczną wypowiedzią s. Przyłębską mam do niej kilka pytań:
  1. czy ją prosiłem o „drogie pióro”, zamiast którego dostałem książkę Wildsteina ?
  2. czy ją prosiłem o jakiekolwiek pióro ?
  3. czy ją prosiłem o cokolwiek ?
  4. jakich elit jestem częścią i ile ich jest ?
  5. czy jestem częścią elit, które zbiorowo i z dezaprobatą czytają Wildsteina ?
  6. czy p. Przyłębska celowo przesłała mi prezent, który, jej zdaniem, miał mi sprawić nieprzyjemność?
  7. czy p. Przyłębska życzy sobie, żeby jej przesłać w prezencie wydaną w ubiegłym roku obszerną książkę ptNa straży państwa prawa. Trzydzieści lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Tematyka tej książki jest – cytując klasyczkę – nielubiana przez te elity, których częścią jest Przyłębska.
Dodam na zakończenie, że oprócz opisanej wyżej rozmowy, pożegnało mnie w miły i wzruszający sposób ok. 20 pracowników Biura Trybunału Konstytucyjnego.

Zwracam swój medal, nie przyjmę też odznaczenia w imieniu mojej Mamy

http://wyborcza.pl/7,95891,21950622,zwracam-swoj-medal-nie-przyjme-tez-odznaczenia-w-imieniu-mojej.html

Pan Andrzej Duda, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej
Panie Prezydencie,
odznaczył mnie Pan Krzyżem Wolności i Solidarności za to, co w życiu robiłam. Działałam w „Solidarności”, uczestniczyłam w strajkach okupacyjnych w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu i Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa w Warszawie.
Łamałam prawo obowiązujące w totalitarnym systemie. Od 16 grudnia 1981 do kwietnia 1989 kolportowałam biuletyn „Informacja Solidarności”, „Tygodnik Mazowsze” i książki z tzw. drugiego obiegu. Walczyłam z tamtą władzą, jak umiałam. Łamiąc prawo. Wtedy działalność na rzecz przemian demokratycznych w Polsce właśnie tak wyglądała. Marzyłam, by doczekać życia w państwie demokratycznym, w którym już nikt prawa łamać nie będzie, ani władza, ani ja, by przeciwstawić się opresji.
Na początku 2015 zostałam zaproszona do Instytutu Pamięci Narodowej, by podpisać druk wymagany do wszczęcia procedury przyznania odznaczenia. W kwietniu już wiedziałam, że procedurę zakończono z wynikiem pozytywnym. Uroczystości odznaczeń uhonorowanych są rozdzielane na okazje różnych rocznic i świąt. 25 maja 2015 ogłoszono wynik prezydenckich wyborów, a 13 listopada 2015 zostałam odznaczona Krzyżem Wolności i Solidarności.
Cztery dni później ułaskawił Pan Mariusza Kamińskiego, który nie był prawomocnie skazany, tak więc nie mógł być ułaskawiony. Potem nastąpiła cała seria postępków łamania przez Pana Konstytucji i przepisów prawa.
Po obejrzeniu pod koniec kwietnia br. w TVP Historia Pana rozmowy z red. Piotrem Legutką doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie żyć ze świadomością, że mam odznaczenie, które, zgodnie z podpisem na legitymacji, przyznał mi Prezydent łamiący standardy demokratycznego państwa, standardy, o które walczyłam w latach 80.
Dlatego odsyłam legitymację nr 498-215-6 z Pana podpisem zaświadczającą, że postanowieniem z 29 października 2015 zostałam odznaczona Krzyżem Wolności i Solidarności. Sam Krzyż oddam na aukcję, a uzyskane pieniądze przekażę na cel szlachetny, społecznie użyteczny.
maju 2017 otrzymałam też zaproszenie na 13 czerwca - już jutro - na uroczystość przekazania Krzyża Wolności i Solidarności przyznanego pośmiertnie Barbarze Kojer – mojej Mamie.
Po 13 grudnia 1981 r. współpracowała ona z Arcybiskupim Komitetem Pomocy Więzionym i Internowanym Archidiecezji Krakowskiej, organizowała wypoczynek na Podhalu dla działaczy podziemia, osób represjonowanych i ich rodzin. Uczestniczyła w głodówkach protestacyjnych, m.in. dwukrotnie w Krakowie-Bieżanowie. Od 1982 współpracowała z Tajną Miejską Komisją „S” w Zakopanem. Od 1986 była członkiem Krajowej Komisji Interwencji i Praworządności „S”, a w dniach 25-28 sierpnia 1988 uczestniczyła w Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka w Krakowie Mistrzejowicach.
Przez wzgląd na pamięć o mojej Mamie odmawiam przyjęcia tego odznaczenia.
Mama, w czasie Powstania Warszawskiego łączniczka przy dowództwie Pułku Baszta AK, odznaczona Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami oraz, w latach 60., Krzyżem Armii Krajowej („londyńskim”), w odpowiedzi na zaproszenie w 1982 do odebrania odznaczenia wysłała list do generała Wojciecha Jaruzelskiego, gdzie pisała: „Ze względu na represje stanu wojennego odmawiam przyjęcia Warszawskiego Krzyża Powstańczego”. Tamten list Mamy opublikował wtedy „Tygodnik Powszechny”. Myślę, jestem wręcz pewna, że moja decyzja jest zgodna z tym, co postanowiłaby Mama w kwestii przyjęcia od Pana Krzyża Wolności i Solidarności.
*Kinga Kamińska, działaczka opozycji demokratycznej w PRL, działaczka społeczna